Droga Aniu!
Zacznę od tego, iż mam niskoporowate, grube i
baaardzo proste włosy. Od 2,5 roku zapuszczam włosy, a od 1,5 świadomie o
nie dbam, stosuję oleje, wcierki, łagodne szampony, maski, domowe
kuracje itp.
Od kiedy pamiętam, mam problem z bardzo sztywnymi,
śliskimi i trudnymi do układania włosami, które autentycznie nie chcą
współpracować w żaden sposób. I nie jest to zwyczajny problem z
układaniem się. W dotyku wydają się wręcz twarde, jakby włókno włosa
było zrobione z nylonowej żyłki. Nie są one specjalnie długie ani
krótkie (około 40 cm), są minimalnie cieniowane (schodzę od 1,5 roku z
wieloletniego cieniowania). Skręcone w koczka-ślimaczka sterczą z niego
na wszystkie strony, co wygląda komicznie (wg niektórych przypominam
Statuę Wolności :P), zaplecione w warkocz wyślizgują się z niego,
zakręcone na lokówkę lub wałki prostują się po dosłownie kilkudziesięciu
minutach, oczywiście również przy zastosowaniu utrwalaczy ( z samym
zakręcaniem też mam problemy- wyślizgują się i “uciekają” z wałka), nie
mówiąc już o innych, bardziej wymyślnych fryzurach, których wykonywanie
kończy się zawsze niepowodzeniem – włosy wychodzą z upięć, pojedynczo
lub całymi pasmami odstają jak druty. Strasznie mnie to irytuje, bo
ciągłe noszenie rozpuszczonych włosów jest bardzo niepraktyczne i
zwyczajnie nudne, w kucyku wyglądam dość niekorzystnie, więc staram się
go nosić jedynie w domu lub sporadycznie wychodzę w nim “do ludzi”,
podpinanie ich milionem wsuwek jest męczące – odciskają się na skórze i
wyrywają włosy. Próbowałam nawet trwałej, ale tylko spaliła mi skórę i
końcówki, a włosy nawet nie drgnęły.
Wiem, iż niektórzy mogą mi
zazdrościć odpornych włosów, ale dla mnie to momentami katorga. Nie mam
pojęcia, co jeszcze mogę z nimi zrobić żeby je jakoś “zmiękczyć” lub
chociaż poprawić odrobinę ich układanie się.
Bardzo proszę Cię o pomoc i z góry dziękuję.
baaardzo proste włosy. Od 2,5 roku zapuszczam włosy, a od 1,5 świadomie o
nie dbam, stosuję oleje, wcierki, łagodne szampony, maski, domowe
kuracje itp.
Od kiedy pamiętam, mam problem z bardzo sztywnymi,
śliskimi i trudnymi do układania włosami, które autentycznie nie chcą
współpracować w żaden sposób. I nie jest to zwyczajny problem z
układaniem się. W dotyku wydają się wręcz twarde, jakby włókno włosa
było zrobione z nylonowej żyłki. Nie są one specjalnie długie ani
krótkie (około 40 cm), są minimalnie cieniowane (schodzę od 1,5 roku z
wieloletniego cieniowania). Skręcone w koczka-ślimaczka sterczą z niego
na wszystkie strony, co wygląda komicznie (wg niektórych przypominam
Statuę Wolności :P), zaplecione w warkocz wyślizgują się z niego,
zakręcone na lokówkę lub wałki prostują się po dosłownie kilkudziesięciu
minutach, oczywiście również przy zastosowaniu utrwalaczy ( z samym
zakręcaniem też mam problemy- wyślizgują się i “uciekają” z wałka), nie
mówiąc już o innych, bardziej wymyślnych fryzurach, których wykonywanie
kończy się zawsze niepowodzeniem – włosy wychodzą z upięć, pojedynczo
lub całymi pasmami odstają jak druty. Strasznie mnie to irytuje, bo
ciągłe noszenie rozpuszczonych włosów jest bardzo niepraktyczne i
zwyczajnie nudne, w kucyku wyglądam dość niekorzystnie, więc staram się
go nosić jedynie w domu lub sporadycznie wychodzę w nim “do ludzi”,
podpinanie ich milionem wsuwek jest męczące – odciskają się na skórze i
wyrywają włosy. Próbowałam nawet trwałej, ale tylko spaliła mi skórę i
końcówki, a włosy nawet nie drgnęły.
Wiem, iż niektórzy mogą mi
zazdrościć odpornych włosów, ale dla mnie to momentami katorga. Nie mam
pojęcia, co jeszcze mogę z nimi zrobić żeby je jakoś “zmiękczyć” lub
chociaż poprawić odrobinę ich układanie się.
Bardzo proszę Cię o pomoc i z góry dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie,
Ania
MOJA PORADA:
Tym razem z prośbą o poradę zwrócę się głównie do Was, bo z taką sytuacją jak u Ani spotykam się pierwszy raz. Sama mam włosy raczej podatne i na pewno nie super proste, a i nikt dotychczas nie pisał ze mną o takim problemie. Znam osobiście co najmniej dwie osoby o takich włosach jak Ani, ale pierwszej z nich pomogła trwała, a druga po prostu lubi swoje, zawsze rozpuszczone, proste włosy i nawet nie próbuje z nimi nic więcej robić.
Z takich nieco drastycznych sposobów na zwiększenie porowatości oprócz wspomnianej wyżej trwałej jest na pewno rozjaśniane. Nie wiem jaki dokładnie kolor włosów ma Ania i czy w ogóle chciałaby je farbować, ale na pewno delikatne rozjaśnienie ich, a następnie ewentualnie pokrycie docelowym kolorem sprawiłoby, że włosy stałyby się bardziej porowate, a co za tym idzie i łatwiejsze w obsłudze.
Druga metoda, nie niszcząca włosów to użycie suchego szamponu na całej długości włosów. Pokryte warstewką produktu staną się bardziej szorstkie i łatwiej je będzie upiąć. Jest to patent, który sprawdza się właśnie przy takich zbyt śliskich włosach.
Przed każdym upięciem warto też włosy najpierw zakręcić (najlepiej lokówką) wtedy pasma nie będą aż tak odstawały i nie będą tworzyły efektu a’la Statua Wolności ![😉]()
![😉](http://s.w.org/images/core/emoji/2.4/72x72/1f609.png)
Jeśli chodzi o stylizatory to w przypadku takich włosów jak Ani najlepiej sprawdzają się pianki, one również nadadzą włosom lepszą do układania strukturę i sprawią, że staną się bardziej plastyczne. Ania spokojnie może pozwolić sobie na te najmocniejsze pianki, również z alkoholem. Pianki powinny tez sprawić, że loki będą bardziej trwałe u Ani.
Jestem bardzo ciekawa czy jest tu ktoś o takich włosach jak nasza dzisiejsza bohaterka i jeśli tak to czy znalazła na to jakiś skuteczny sposób. Dajcie znać w komentarzach co jeszcze doradziłybyście Ani ![🙂]()
![🙂](http://s.w.org/images/core/emoji/2.4/72x72/1f642.png)
Pozdrawiam Was serdecznie,
Artykuł PORADY włosowe u Anwen – uciążliwe niskoporowate, proste włosy pochodzi z serwisu Anwen.